czwartek, 2 sierpnia 2012

Caverna powróciła do domu :)

Po wielu trudach w poszukiwaniu skarbu szeryfa Ocypel City, oraz rozwikłaniu zagadki, kim tak naprawdę jest Waligiusz Łupek, skompletowaliśmy nasz wehikuł czasu, który pozwolił nam powrócić do domu i znaleźliśmy się z powrotem w Warszawie. Ale jak to się wszystko zaczęło?

Po przyjeździe do Ocypla znaleźliśmy mnóstwo ogłoszeń o zaginięciu pewnego naukowca, Waligiusza Łupka. Na kartkach nie znajdowało się nic, oprócz tego, że Waligiusz skonstruował wehikuł czasu, który rozpadł się na małe kawałki i bez złożenia go z powrotem nie będziemy w stanie wrócić do Warszawy. Na dodatek musieliśmy przystosować się do nowych czasów - znaleźliśmy się w prehistorii! To nie był koniec naszych zadań w kowbojskim miasteczku. Szeryf Ocypel City poprosił nas o odnalezienie swojego skarbu, a my, co jest chyba oczywiste, zgodziliśmy się mu pomóc.

Jako jaskiniowcy wykonywaliśmy rozmaite zadania m. in. nauczyliśmy się robić podpłomyki, które piekliśmy nad ogniskiem, puszczaliśmy w niebo lampiony dzięki którym nasze marzenia mają się spełnić, robiliśmy latawce, wykonywaliśmy własne amulety i narzędzia potrzebne jaskiniowcom, aby przetrwać, poznaliśmy zwierzęta oraz zasadziliśmy rośliny kupione wcześniej za wykonane uczynki dla ludzi w Ocypel City.  Ponadto każdy zuch wziął udział w dwóch klubach w ciągu kolonii. Dzieci wybierały kluby same, wedle swoich zainteresowań i upodobań.


Zarówno olimpiada jak i festiwal, które odbyły się podczas naszego pobytu na Dzikim Zachodzie, zakończyły się dla nas z powodzeniem - prawie we wszystkich konkurencjach sportowych zajęliśmy wysokie miejsca, a na festiwalu zostaliśmy nagrodzeni pierwszym miejscem za piosenkę harcerską, którą od lat nasz szczep wygrywa wiele wydarzeń muzycznych w hufcu. Ponadto otrzymaliśmy wyróżnienie za najlepsze stroje obrzędowe.


Za nasze zaangażowanie w odbudowanie wehikułu co jakiś czas otrzymywaliśmy list od Łupka oraz jeden z elementów. Z dnia na dzień części do maszyny przybywało, lecz ani razu naukowiec nie pokazał nam swojej twarzy. Waligiusz nie przybył do nas podczas święta jaskiniowca, na wycieczce w kowbojskim miasteczku, nie pojawił się także na dyskotece, która odbyła się po olimpiadzie, ani wtedy, gdy zakończył się festiwal i otrzymaliśmy mapę do skarbu szeryfa, a nawet w momencie zwracania skarbu przez okrutnych rabusiów..

Jednak w dniu naszego planowanego wyjazdu do Warszawy (nie byliśmy pewni, czy zdołamy powrócić do naszych czasów, ponieważ wehikuł nadal nie był gotowy!) Łupek poprosił zuchy o spotkanie, na którym miał się pokazać i wręczyć ostatni element, niezbędny do prawidłowego działania maszyny. Wszyscy jaskiniowcy, bez najmniejszego wyjątku, byli zaskoczeni, gdy okazało się, że Waligiuszem jest... druh Artur!
Stało się jasne dlaczego naukowiec w swoich listach sprawiał wrażenie, że jest razem z nami i doskonale wie, co robimy i jak się zachowujemy. Gdy złożyliśmy naszą maszynę i przenieśliśmy się do roku 2012, musieliśmy zniszczyć wehikuł, by nikt nie użył jej do złych celów. Pełni ulgi, zadowolenia i zaskoczenia powróciliśmy do Warszawy.

Caverną, czyli naszą kolonią, dowodziły druhny z Zatoki Księżycowej i Bajkolandii - druhna Karolina, druhna Ada, druhna Kinga, druhna Jula i druhna Kasia z nieocenioną pomocą druha Artura oraz druha Janka.

W naszej galerii mogą Państwo znaleźć zdjęcia z tego wyjazdu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz